czwartek, 5 stycznia 2012

Nowy Rok - nowe postanowienia!

Pół roku temu (mniej więcej w lipcu) postanowiłam, że zacznę pisać bloga. Jak widać trochę czasu upłynęło, zanim się odważyłam. Jest początek nowego roku, czyli świetna okazja żeby zacząć coś nowego. Minionej wiosny zamieszkałam z mężem w Norwegii. Zakochałam się w tutejszych wnętrzach i chętnie podzielę się moimi skandynawskimi obserwacjami z innymi:)
Właśnie minęły Święta. Spędzaliśmy je w Polsce, ale w naszym norweskim mieszkanku stworzyłam nastrój bożonarodzeniowy już na początku grudnia. Wtedy nie zdążyłam pokazać tego na blogu, więc teraz to zrobię. Lepiej późno niż wcale;))
Norwegowie zazwyczaj zaczynają dekorować swoje domy już w pierwszą niedzielę adwentu! Dla mnie to przesada. U mnie pierwsze świąteczne rzeczy pojawiają się najwcześniej 6 grudnia, czyli w mikołajki. Muszę przyznać, że w Skandynawii Święta są piękne (mam tu na myśli tylko aspekt dekoracyjny). W ich języku Boże Narodzenie to JUL. I jest to najczęściej używane słowo przez cały grudzień. Każda rzecz w tym czasie może mieć przedrostek "jule-". Jest to nieco zabawne, bo w sklepach każdy produkt, od chleba po alkohol, nosi nazwę julecośtam. Ale ponieważ mamy już styczeń, więc o świętach napiszę szerzej za rok! Dziś tylko kilka słów o powyższym zdjęciu na którym są julenissene, czyli świąteczne krasnale. W każdym tradycyjnym norweskim domu pojawiają się tego typu ozdoby. Są szmaciane, wełniane, czasem z elementami z tworzyw sztucznych. Kupne i robione w domu. Malutkie, średnie i ogromne. Najczęściej czerwone, szare i białe. Siedzą, leżą i stoją. Na kredensach, komodach, ławkach. Zwykle to Pan Krasnal i Pani Krasnalowa. Co robią te stworki? To odpowiedniki naszego Świętego Mikołaja: przynoszą prezenty.


U mnie krasnale siedzą na ławce w przedpokoju. W salonie (a raczej saloniku) tego roku postawiłam na grę światła, szkła i ciut akrylu udającego szkło;) Na niewielkim stoliku ustawiłam świece, flakony z leśnymi gałązkami, szyszki i ślicznego renifera którego nabyłam w jednym z tutejszych sklepów z dekoracjami wnętrz. Wkrótce schowam julekrasnale, ale renifer i świece zostaną z nami do końca zimy:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz