czwartek, 30 maja 2013

Majowy loppemarked

Koniec maja - czas kwitnięcia tulipanów;) Tak, tak, podczas kiedy w Ojczyźnie przekwitają bzy, u mnie rozwijają się tulipany. Ponoć ocieplenie klimatu powoduje, że tak zimno tego roku. Kilka dni temu koleżanka podarowała mi bukiecik tych kwiatów ze swojego ogródka. Stały w wazonie (a raczej w słoiku) na stole, ale łodygi się powyginały i dziś postanowiłam uciąć im "łby" i jeszcze raz wykorzystać. Pływają teraz w niskim naczyniu z wodą. Nie wiem co to za odmiana, ale są śliczne. Przypominają mi teraz lilie wodne;)




W miniony weekend przypadkiem trafiłam na loppemarked czyli (jak zapewne większość wie) norweski pchli targ. Nie była to wizyta przewidziana, nie miałam prawie wcale gotówki, był ścisk i tłok, ale i tak upolowałam wspaniałe rzeczy! Za grosze rzecz jasna:)
Pierwsza to naczynie na lód. Od niedawna posiadamy sprytną lodówkę, która sama lód robi, a nawet kruszy go, jak się nam zachce kruszonego. Dlatego od jakiegoś czasu poszukiwałam wiaderka na lód, aby na różnych letnich przyjęciach ładnie go podawać. Już nawet miała wypatrzone, ale cena mnie troszkę wstrzymywała od zakupu. A tu naglę proszę, wpadam na loppemarked i prawie od razu rzuca mi się w oczy to eleganckie naczynie z grubego szkła. Za całe 40 koron:) Szczęśliwie była też ta "łapka" do nabierania.



Po zakupie tego cuda zostało mi w kieszeni tylko 10 koron, więc udałam się do wyjścia. Ale na końcu wypatrzyłam dwie metalowe osłonki na doniczki, takie jakie lubię po 5 koron! Wzięłam bez zastanowienia. W domu okazało się, że są ze sklepu Ib Laursen. Teraz rosną w nich moje ulubione goździki w barwach narodowych.



Na koniec kilka fotek z nadmorskiego miasteczka Risør, po którym spacerowałam w niedzielę. Jest tam pięknie! Muszę tam wrócić, a co najważniejsze, muszę zgłębić historię tego miejsca. Puki co nie wiem o nim niemal nic, choć jest 30 km od naszego domu.




Nawet na północy można się poczuć jak na południu, prawda? ;)

Pozdrawiam każdego zaglądającego bardzo serdecznie!!!

4 komentarze:

  1. Ale sie oblowilas:).Ja sie ciesze ze jedyna w okolicy jablonka,ktora nigdy nie owocuje w koncu zakwitla:)I z konwalii sie ciesze.Codziennie chodze do lasku.A dzis po raz trzeci tej wiosny jade do Plantasjen zakupic nowe kwiaty na balkon:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w maju zostawiłam trochę pieniędzy w Hageland i jak na razie staram się omijać tego typu miejsca z roślinami - z troski o portfel;P Drzewka owocowe kosztują zdecydowanie za dużo, ale może będziemy mieli swój minisad niedługo? A tak na marginesie: wczoraj pierwszy raz byłam w Oslo (wizyta w konsulacie). Piękne miasto, jeno zakorkowane nieco wjazdy w poniedziałek z rana. Mimo to mam pozytywne wrażenia - czysto, zielono i spokojnie.

      Usuń
  2. Marzę o wyjeździe do Norwegii i zobaczeniu tego, co pokazujesz.Dziekuję za odwiedziny

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podobają mi się takie dekoracje z kwiatów. Może je wykorzystać do samego końca :)
    Jakie udane zdobycz na targu - fajnie, że są takie miejsca. Przedmioty zyskają drugie życie :)
    Miasteczko wyglada cudnie - zupełnie inne, od tych do jakich oglądania jestem przyzwyczajona :)

    OdpowiedzUsuń