czwartek, 6 czerwca 2013

Łosoś z piekarnika

Dzisiaj podzielę się z Wami przepisem na pieczonego łososia. Jest to mój ulubiony sposób przyrządzania tej ryby. Łososia uwielbiam, a z racji, że mieszkam tu gdzie mieszkam, mam go pod dostatkiem. Jemy go na obiad minimum dwa razy w tygodniu. Początkowo smażyłam go na patelni na masełku. Był smaczny, owszem, ale nic nie przebije mojego nowego sposobu!

 Łosoś pieczony z różowym pieprzem, pieprzem cytrynowym i tymiankiem:

filet z łososia (ok 100 - 120 gr na osobę)
pieprz cytrynowy 
pieprz różowy
tymianek


Przygotowując kawał dobrego łososia należy zachować zasadę IM MNIEJ PRZYPRAW TYM LEPIEJ:) Często robiłam go tylko z pieprzem cytrynowym i tymiankiem. Teraz dodaję również utłuczonego w moździerzu pieprzu różowego. Robię z tych przypraw taką pierzynkę na filecie. I tyle! Rybę wkładam do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni na około 10 minut (filet jest w porcjach - jak na zdjęciach, jeśli mamy cały to pewnie na ciut dłużej, ja robię to "na oko").

Do tak upieczonej ryby jadamy zwykle ryż pełnoziarnisty i jakiś delikatny biały sos: np. zasmażam mąkę na maśle i dodaję mleko, troszkę bulionu i  przyprawiam gałką muszkatołową. Kiedyś jedliśmy też sos pomarańczowy i pasował moim zdaniem. Czasem są to gotowe sosy do ryb które można kupić w norweskich sklepach, np. sos maślany Sandefjord (ci którzy tu mieszkają zapewne znają). Do tego obowiązkowo jakieś warzywa: świeże albo gotowane na parze. Lubię: miks sałat, pomidory, ogórki i kukurydzę z musztardowo - miodowym dresingiem lub po prostu gotowane marchewki, brokuły czy kalafior. Ale dodatki to już kwestia gustu i tego co akurat posiadamy. Byle było delikatnie, bo główną atrakcją jest łosoś:))



Na moim blogu o jedzeniu piszę nieczęsto z banalnego powodu: zanim to sfotografuję to już jest zjedzone ;) A drugi powód jest taki, że nie nadaję się do podawania przepisów, bo zwyczajnie w świecie z nich nie korzystam. Potrawy przyrządzam intuicyjnie, "na oko", ewentualnie tylko inspiruję się przepisami.

A na koniec mały przegląd tego, co dzieje się w moim warzywniku, przy czym to tylko część...











4 komentarze:

  1. Tez lubimy lososia pieczonego w piekarniku :)
    Robie go bardzo podobnie :)
    Warzywnikiem mi zaimponowalas - ja mam dwie lewe do sadzenia ;), ale kiedys sprobuje :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to jestem zwyczajny plantator - amator;) Spróbuj! To nic trudnego. Niepowodzenia tylko dają doświadczenie, ja też uczyłam się na błędach;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za rybami - za wyjątkiem właśnie łososia:) Ciekawy sposób przyrządzania - kiedyś spróbuję:) Choć marna ze mnie kucharka...:) A ogródek super się zapowiada...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmmm ale narobiłaś mi ochotę - z wielką ochotą skorzystam z Twojego przepisu. Tylko nie wiem, czy dostanę u mnie pieprz różowy. Czy mogę go zstapić czarnym?
    Ale masz pyszności w ogródku :)

    OdpowiedzUsuń