wtorek, 29 kwietnia 2014

W moim ogródecku...

Do Norwegii przyszło lato w kwietniu. Jest wspaniale, ale każdy się martwi, czy to przypadkiem nie jest jedyne "lato" tego roku. Bo taka pogoda jest podejrzana ;) 
Korzystamy jednak! Grille, wysiadywania w ogródku, spacery, w niedzielę z sąsiadami piliśmy kawę w ich ogrodzie i smażyliśmy gofry na świeżym powietrzu:) Cudownie. Te gofry/wafle to ich wielka tradycja, każda okazja jest dobra by je jeść. Gofry się piecze czy smaży?? Bo tu się "smaży"... 

Spójrzcie na moje szachownice i mini tulipany! Nie mam jeszcze wielu kwiatów, ale te zachwycają...





A poniżej moje "zagony" : jeszcze nic wiele tam nie rośnie, pietruszka i szczypior jest z zeszłego roku. Liczę, że szybko wszystko wykiełkuje.






Lubię naszego czerwonego buka:

Do następnego:)

4 komentarze:

  1. Dziękuję za wizytę u mnie, zajrzałam do Ciebie i bardzo mi się podoba, choć wyobrażam sobie jak trudno jest mieć ogródek w tak surowym klimacie. Zawsze podziwiam zapał Szwedów do ukwiecenia choćby małego skraweczka wyrwanego skale, bo my często bywamy w Szwecji. Twoje szachownice piękne, a krajobrazy wokół przywołały mi skojarzenia z Suwalszczyzną,
    pozdrawiam ciepło,
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi :) Bywam u ciebie często i twoje szwedzkie ogrodowe opowieści przeglądałam :) Nic dziwnego, że nasuwa ci się skojarzenie z tym północnym rejonem Polski - to krajobrazy polodowcowe, z tym że tutejszy młodszy.

      Usuń