środa, 12 grudnia 2012

Jul i świąteczne kartki, czyli klimat skandynawski

Każdy, kto choć raz był na skandynawskim blogu w okresie świątecznym wie, że czas ten nazywa się JUL. A "God Jul" to takie nasze "Wesołych Świąt". Wiadomo też powszechnie, że Boże Narodzenie jest świętem na pamiątkę narodzenia Jezusa Chrystusa, ale zastąpiło pewien pogański zimowy zwyczaj. Tak było łatwiej ludzi przekonać, kiedy Kościół prowadził proces chrystianizacji. Nasza polska nazwa wprost mówi, że to Bóg się wtedy narodził, ale w całej Skandynawii już jest nieco inaczej. Tu nazwa została pogańska.
Co znaczy JUL? Była to nazwa przedchrześcijańskiego święta, jakie północne ludy obchodziły właśnie w czasie przesilenia zimowego. Wydawano wtedy ucztę, na której dokonywano rytualnego uboju knura, jako ofiarę dla skandynawskiego boga Freya. Kiedy przyjechałam do Norwegii, zastanawiało mnie dlaczego na kartkach świątecznych, lub jako zawieszki na choinkę pojawia się motyw świni. Teraz już wiem, że jest to właśnie pozostałość po tym święcie. I powiem wam więcej, nasza świąteczna szynka też jest pozostałością po tym obrzędzie. Podobnie zresztą rzecz na się z innymi symbolami: choinką, jemiołą.

Stara kartka z okazji Jul. Ta pani chyba zaraz coś tej śwince zrobi!
Uwaga, wszystkie zdjęcia tych skandynawskich kartek znalazłam jeszcze rok temu w internecie, poszukując informacji o historii tego święta. Nie potrafię podać linków skąd pochodzą.


O tym jak współcześni mieszkańcy północy obchodzą Jul nie będę się rozpisywać, bo zostało to już opisane na wielu innych blogach. Powiem tylko, że nie ma wigilii w takim wydaniu jak u nas, nikt nie wie co to opłatek, szopka w domu to też niespotykana rzecz. Ale jest bardzo rodzinnie, nastrojowo, jest jakieś nocne nabożeństwo jak nasza pasterka (ale nie byłam, nie widziałam, jest mi to znane z opowiadań znajomych). I tylko może zbyt komercyjnie się zrobiło. Ale czy w katolickiej Polsce tak nie jest? Mam wrażenie, że zakupy, prezenty i gotowanie przysłaniają sens tych świąt.
Boże Narodzenie to czas radości, ale też zadumy. Może warto też pomyśleć o tym, co było zanim na nasze tereny trafili papiescy misjonarze? Przecież to nie grzech! Myślę, że to nie jest gorsze, niż rozmyślania nad tym jakie ciasto upiec i w co się na wigilię ubrać;) Mnie bardzo cieszy to, że we współczesnych świętach jest tyle pogańskich tradycji. Bo czy przedchrześcijańskie, to znaczy gorsze? Nie, to po prostu inne. Przecież historia Europy nie zaczyna się od czasów chrystianizacji. Zaczyna się dużo wcześniej. Ja jestem zafascynowana przeszłością, zwłaszcza historią kultury. Uważam, że warto pamiętać, że wcześniej były sobie ludy, który miały inne, piękne wierzenia, inną kulturę i że my tak naprawdę jesteśmy jej częścią. I powinniśmy to szanować.



Chcę Wam pokazać też stare, skandynawskie kartki bożonarodzeniowe, a raczej "julowe". Są zupełnie inne niż polskie. Nie ma motywu stajenki betlejemskiej czy kolędników. Jest właśnie owa uczta, zimowe krajobrazy, ludzie i postać nisse  (taki krasnal, pierwowzór dzisiejszego grubiutkiego, czerwonego "Mikołaja"). Nissekort, czyli taka kartka z krasnalem to najpopularniejszy motyw na Norweskich kartkach. Pierwsza taka pocztówka została narysowana w 1883 roku przez Wilhelma Larsena. Jego nissen był nieco inny, niż ten którego znamy obecnie z reklam Coca Coli czy filmów o świętach. Była to postać z wierzeń ludzi północy, opisywana jako mały skrzat, ubrany na szaro (filc), w czerwonej czapce i z długą brodą. Zajmował się pomocą w stajni i miał bardzo kapryśny charakterek. Wierzono, że jeśli odpowiednio się o niego nie zadbało, to płatał psikusy ludziom i zwierzętom;) Na kartkach ów krasnal (lub cała krasnala rodzina) przedstawiany jest w sytuacjach albo imprezowych (zimowa uczta, o której pisałam) albo np. jak czyni przygotowania do tego ważnego święta.




 W grudniu w wielu norweskich muzeach organizowane są wystawy tych kartek. Jest wielu zbieraczy starych pocztówek. Zazdroszczę im trochę tych kolekcji;) O skandynawskich kartkach można też poczytać w lokalnych gazetach (z tego źródła ja czerpałam moje informacje).

 Sama w tym roku kupiłam kilka kartek z motywem nissena. Są prześliczne. Takie nastrojowe. Można poczuć się jak dziecko oglądając je. Wyobraźnia zaczyna działać. Może ten skrzat istnieje i pomaga nam odśnieżyć podjazd lub schody?? ;)) Przy okazji zostawiając prezent pod choinką?

Moje świąteczne dekoracje się powoli tworzą, ale będzie ich niewiele. Powiem tylko tak: nigdy więcej remontu przed świętami. I choć już prawie koniec i robi się piękniej, zazdroszczę tym, którzy już pięknie ubrali domy i cieszą się nastrojem adwentowym:)
Pozdrawiam w ten mroźny dzień!

3 komentarze:

  1. Hej :)
    Kartki sa cudne ,tez je bardzo lubie :)
    u mnie zima na calego - dzisiaj to nas chyba zasypie :D Uwielbiam ten bialy puch :) Pozdrawiam z zimolandu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super fajna opowieść o zwyczajach świątecznych skandynawii i nie tylko -:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa historia. Co kraj to obyczaj. Pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń