piątek, 20 września 2013

Jesienny kącik w ogródku i polska jesień na norwesiej ziemi

Mam w ogródku ulubione miejsca do siedzenia i czytania, picia kawek itp. Są to miejsca sezonowe, związane z nasłonecznieniem. Wiosną stęskniona za słońcem siadam na tarasie od południowej strony. Latem chowam się "za domem" w cieniu. A jesienią...jesienią znalazłam sobie miejsce przy ścianie z poukładanego na paletach drzewa na opał :) Owa ściana dość dobrze zatrzymuje wiatr, nagrzewa się od słońca i dzięki temu jest przytulnie nawet w te chłodniejsze dni.





 Ruda filiżanka to część kompletu norweskiej ceramiki, którą zeszłej jesieni wypatrzył mój mąż w sklepiku ze starociami gdzieś "na końcu świata". Mamy 6 takich filiżanek z podstawkami, 6 talerzyków i miseczkę na przekąski. Każda filiżanka jest w nieco innym odcieniu i w tym jest urok tego typu ceramiki. Ręczna robota.



Żeby cieszyć się jesiennym słońcem i nie przeziębić nerek polecam baranie skóry. Cała Skandynawia na nich siedzi ;) Skóra + wełniany kocyk = miło spędzony czas w każdą pogodę ! Na takich skórach (lub w futrzanych śpiworach) już noworodki spędzają mnóstwo czasu na polu (lub na dworze - w zależności skąd jesteście) i są okazami zdrowia :)





Nazbierałam kurek z których powstała pachnąca i rozgrzewająca kolacja w postaci tego żółtego kremu. Pycha. Uwielbiam grzyby, zwłaszcza kurki. Nie rośnie ich tu może wiele, ale nie mam konkurencji w lesie - tubylcy nie zbierają tych jesiennych darów. Dla nich grzyby są śmiertelnych zagrożeniem i z podziwem patrzą na każdego kto się na nich zna. Dziwne, bo to przecież taki "leśny" naród... Ale za to są zbieraczami wszelakich jagód.


Życzę Wam takiej złotej polskiej jesieni jaką my mamy! Czy to na obczyźnie, czy w Polsce :)

4 komentarze:

  1. W Oslo dopiero opadla mgla ale slonce wciaz mocno grzeje choc godzine temu u mnie bylo tylko 5 stopni.Co do skor baranich to jak napisalas dzieci sie tu na nich wychowuja ale w Polsce to nie przechodzi.Wiele osob zwrocilo mi w tamtym roku uwage ze takie cieplo a dziecko na baraniej skorze w wozku lezy.Coz.Co kraj to obyczaj.
    Milego weekenu zycze.Ja mam nadzieje "pokusac" sie jeszcze na lodce o ile pogoda znowu nie splata figla:)
    Zupa wyglada apetycznie.Wrzuc przepis bo ja czesto nie wiem co mozna znich zrobic:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, przepraszam, że dopiero teraz - Oto przepis: w bulionie z kury (z kostki toro :P) ugotowałam 1 marchewkę i 1 ziemniaka, kurki pokroiłam i podsmażyłam na maśle z cebulą i dodałam do bulionu. Gotowałam to do miękkości, a następnie zmiksowałam. Przyprawiałam pieprzem, solą i natką pietruszki. Krem można jeść z makaronem. Na każdy talerz zupy nakładam łyżkę kremu fraiche (Tine) i kilka dobrze usmażonych kurek. Smacznego:)

      Usuń
  2. Zjadłabym taką ciepłą zupkę, a jeszcze z kurek to z pocałowaniem ręki:) Ależ u Ciebie przyjemnie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czarodziejskie miejsce:)
    U nas w tym roku kurek nie było za to opieńki na kopy:)
    Pozdrawiania z Oslo Lacrima

    OdpowiedzUsuń