środa, 23 stycznia 2013

Zima wcale nie jest zła!


Choć dziś rano było -20 stopni (w nocy jeszcze więcej) przy odpowiednim podejściu do zimna nie jest to koszmar. Na wielu blogach czytałam, że lubicie zimę, ale na wielu pisze się o wiośnie już w styczniu. To tak jak z Bożym Narodzeniem jesienią;) Bawi mnie też robienie w mediach afery z powodu kilku centymetrów śniegu w środku zimy:D Owszem, jest to może jakaś wiadomość, ale żeby jako najważniejsza? Na pierwszych stronach? Bez przesady... Narzekanie na zimno też jest dziecinne, no bo nie od dziś wiadomo, że zima jest co roku, i jak na razie nawet słynne globalne ocieplenie nie zmienia tego faktu;) A jak jest w Norwegii? Ano tu do zimy ludzie są przygotowani i można jej nienawidzić, a mimo to nie marznąć, nie narzekać, po prostu funkcjonować normalnie. Zima w moim rejonie nie jest dużo cięższa od tej, którą miałam w polskich górach (tu jest gorzej o tyle, że jest ciemno). Ale już podejście do niej zupełnie inne.


Zacznijmy od ubioru. Co najlepiej grzeje? Wełna i skóra. Wie to cała Skandynawia, Kanada, Rosja, wiedzieli to niegdyś polscy górale, a dziś jakby zapomnieli. Owszem, u mnie na Podhalu bardzo łatwo jest dostać wełniane kożuchy, ciepłe buty, skarpety czy swetry, ale robione toto "pod turystów". Na co dzień rzadko widuje się ludzi w kożuchu. Może jedynie odświętnie,  żeby się pochwalić tą drogą rzeczą. Natomiast wełna to chyba "obciach". Typowy góralski sweter jest jedynie elementem stroju regionalnego. A to przecież tak praktyczna rzecz! Dla odmiany każdy Norweg ma w swojej szefie wełniany sweter albo i dwa, a całą zimę chodzi w wełnianych skarpetach (przy czym są to ładne, niegryzące, dobrej jakości rzeczy). Zakłada też dobre, skórzane buty, a jak jest lód, to na buty wdziewa specjalne nakładki z kolcami! Super sprawa, wiem, bo sama ich używam. W Polsce też mamy baardzo często lodowisko na ulicach i każdy wie, że żadna "władza" gminna czy też miejska nie jest w stanie wszystkiego posolić, posypać piaskiem, itp. Czy nie lepiej więc zaopatrzyć się w takie kolce (to nie są takie alpinistyczne kolce, tylko małe, dyskretne nakładki na podeszwy)? Nie, lepiej iść w kozaczkach, na obcasiku, a potem narzekać, że się nogę połamało, bo służby nie wywiązują się z obowiązku;) Mam nadzieję, że nikt się nie pogniewa, ale taka jest prawda. Tu ludzie chodzą zimowo ubrani do pracy, do szkoły, "na miasto". I jest im po prostu ciepło. Praktyczne! Nikt też nie zachwyca się jakąś "termiczną" supernowoczesną bielizną narciarską, bo każdy wie, że najlepsza jest wełniana bielizna. I od razu obalam mity: dobra wełna ani nie "gryzie" ani nie uczula! I dzięki niej nie trzeba tysiąca warstw ubrań. Tutaj nawet noworodki mają zakładane wełniane body i gatki. Bo to zdrowe i nie przegrzejemy się w tym.
A druga rzecz, to przytulny nastrój w domu. Tutaj już zdecydowanie jest podobnie i na polskich blogach i na skandynawskich:)) Co nas grzeje? Świeczuszki, lampiony, ogień w kominku, ciepłe pledy:) U nas nawet jest lepiej, bo mamy pyszne herbatki i naleweczki;) W Norwegii są raczej czymś egzotycznym. Ja moją niezbyt ładną kanapę przykryłam na zimę owczymi skórami i filcowymi poduszeczkami, obok leży w pogotowiu kocyk. Jest niezwykle miło wylegiwać się, jak za oknem trzaskający mróz, zawieje i zamiecie:)


Na koniec jeszcze wspomnę, że na północy Europy od jesieni do wiosny nosi się wszędzie termos z gorącą kawą/ tutejsi Polacy z herbatą. Dzięki temu nie ma biadolenia, jak się stoi na przystanku, a autobus się spóźnia. Wystarczy napić się czegoś gorącego. Albo jak jest wypadek na drodze i stoimy w korku - termos zawsze się przydaje! Nie tylko dla tych, co wędrują po górach. Polecam! Choćby malutki:) Zwłaszcza, że są naprawdę piękne.

Niżej moje "dziergane" serwetki, a poniżej drzewo, które poukładaliśmy w takiej ponurej wnęce na korytarzu, między szafą a kominem:) Podoba mi się, bo ładne i praktyczne.



5 komentarzy:

  1. Hej :)Mnie sie taka zima podoba ,przynajmniej nie pada deszcz, a tego moje stawy nie lubia ;)Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię deszczu:) Ale w tym kraju chyba będę musiała wynaleźć sposób, żeby go polubić:P

      Usuń
  2. Waśnie wygasło mi w kominku.
    To przez słonko za oknem.
    Pozdrawiam z Oslo Lacrima

    OdpowiedzUsuń
  3. Och dziękuję za odpowiedź:) Dziś byłam w IKEA i oglądałam ich kuchenne zestawy, są piękne:)Co prawda zanim skończymy remont i weźmiemy się za urządzanie minie sporo czasu, ale ja już siedzę i w glowie "uzrądzam" nasze gniazdko:) Będę tu zaglądać, bardzi inspirujący blog:) Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń