W domu u mnie zmian żadnych, czekam z utęsknieniem na wiosnę i wtedy zacznę działać! Potrzebna mi energia słoneczna, tymczasem mgły i chmurzyska psują nastrój. Wiecie, nigdy wcześniej tak nie tęskniłam za wiosną, jak teraz kiedy mieszkam w Norwegii. Po długiej i ciemnej zimie, w dodatku niemal bezśnieżnej i wilgotnej, człowiek wyczekuje każdego promyka słonecznego. Śmiem nawet stwierdzić, że tutaj słowo WIOSNA nabiera podwójnego znaczenia. Wyobraźcie sobie wszystko co kojarzy się z wiosną i pomnóżcie razy dwa ;) to się czuje, kiedy ona w końcu nadchodzi!
Pochwalę się jeszcze, że moja córeczka ma już dwa lata. Mam taki torcik jej zrobiła:) też lekki i wiosenny w kolorze;)
A żeby chwalenia stało się zadość, to jeszcze przedstawiam Wam mój wyprzedażowy nabytek: świeczniki. Na stół pasują idealnie, choć czasem muszą stać na parapecie.
W niedzielę ruszam na ferie do Polski, w planie między innymi narty :) pogoda w górach ma być jeszcze zimowa, grunt że nie szaroburo jak tutaj. Nostalgia za krajem kazała mi podjąć spontaniczną decyzję i jechać :)
Pozdrawiam!