poniedziałek, 4 listopada 2013

Łazienka nasza stara i nowa

Wspominałam już, że remontujemy łazienkę. Dziś pokażę Wam pierwsze efekty, bo już niedługo będzie finisz!
Ale od początku... Najpierw o naszej ex... Łazieneczka nasza była maleńka. Naprawdę maleńka - było wc, mała umywalka i plastikowy prysznic, który zasłaniał niemal całe okno. I na nic innego nie było miejsca, na szczęście pralnię mam w piwnicy, bo musiałabym chyba trzymać pralkę w sypialni. Ale z łazienką sąsiaduje nasza sypialnia, która akurat z tej strony posiadała dużą szafę wnękową. Postanowiliśmy więc powiększyć łazienkę kosztem tejże szafy. Dzięki temu zyskaliśmy całe 60 cm szerokości:) i nasza nowa łazienka ma teraz aż całe 5 metrów kwadratowych! ;)
"Była" nie miała kafelków tylko takie specjalne płyty łazienkowe. Nie miała porządnego oświetlenia, jedynie rozpadający się halogen nad lustrem. Nie miała też porządnego ogrzewania. No i była brzydka - muszę to powiedzieć, choć chciałam być tolerancyjna dla jej urody :P

A nowa? Z nową był kłopot z początku. Nie miałam kompletnie wizji. Oczywiście miałam - co do dodatków i kolorów, ale szybko się przekonałam, że gruntowny remont łazienki to nie tylko dodatki! To wyższa szkoła jazdy. No i nie zawsze można zastosować to co nam się podoba, bo okazuje się, że to muszą być zachowane zasady takie, śmakie i owakie, bo to dom drewniany, więc łazienka musi być pomieszczeniem szczelnym, więc tu się kłaniają specjalne wylewki, membrany, pierdoły o dziwnych nazwach itp... Bo jak nie to będzie źle, to ubezpieczyciel nie pokryje ewentualnych szkód, a bank w razie sprzedaży nie będzie |"zadowolony". Bo "nowa" musi zadowalać. Nie tylko nas. Ufff...

Początkowo chciałam mieć "słodką", jasną łazienkę w wiejskim stylu. Ale później stwierdziłam, że to musi być taka łazienka, która będzie się podobała szerszej publiczności (gdyby się okazało, że kiedyś sprzedamy dom) i w miarę ponadczasowa, bo w końcu remont łazienki robi się raz na 15 - 20 lat. Więc trzeba robić tak, żeby było jak najbardziej solidnie i w miarę neutralnie. A gusta zmieniają się nieco szybciej - tu jest pole do popisu w dodatkach.

Bałam się długo co wyjdzie. Co do kafelków - do ostatniej chwili nie miałam pojęcia co wybrać (inaczej pewnie jest z nieograniczonym budżetem). Padło na ciemną podłogę i jasne ściany. I będzie też element z mozaiką, bo mozaiki uwielbiam. Będzie dość dużo nowoczesnych rzeczy, ale powieje trochę stylem retro. Mam nadzieję, ze to się uda!

PRZED i OBECNIE (w kolejnych postach przyjdzie czas na PO)



Jeszcze trochę ciemno, ale elektryk już zrobił resztę i lada moment będzie światło. No, ale jak zwykle najważniejsze jest niewidoczne: jest podgrzewana podłoga :)))) Liczy się wnętrze :P

Pozdrawiam z mrocznej o tej porze Norwegii.

6 komentarzy:

  1. Oj skad ja to wszystko znam ...:) Racja remont lazienki to nie jest taka prosta sprawa.
    Zapowiada sie bardzo ciekawie, nie moge doczekac sie kolejnych zdjec - pozdrwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Remont łazienki przede mną... Koncepcja jest.... Ruszam na wiosnę i jestem przerażona.... Ładna podłoga u Ciebie. Przewidujesz bidet może? Bo ja przewiduję i już zostałam po sąsiedzku wyśmiana, że przewraca mi się w głowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nie ma miejsca na zbytki, więc bidetu nawet nie brałam pod uwagę, ale w większej łazience to niezły pomysł:)

      Usuń
  3. Łazienka zmienia swoje oblicze radykalnie:) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj w klubie wielbicieli varmekabel:)
    Roznica niesamowita.Przypomniala mi sie moja przed remontem z takimi samymi plytami na scianach,taka sama podloga i wejsciem z przedpokoju i z kuchni.Ot wynalazek:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy jeszcze nie słyszałam o wejściu z kuchni! Uśmiałam się ;)) Ale wiesz, to może jest uzasadnione kiedy np. gospodyni fatalnie gotuje... Szybko można pozbyć się jedzenia;P Varmekabel mieliśmy kiedy wynajmowaliśmy hybel i szybko się od tego uzależniłam;) to luksus:)

      Usuń