Witam wszystkich w nowym roku, oby ta trzynastka była szczęśliwa! Tego sobie i Wam życzę:)
Dziś chcę pokazać naszą kuchnię. Jest już gotowa od mniej więcej miesiąca, ale nie było kiedy się nią chwalić. Nadal brakuje listew wykończeniowych i tym podobnych szczegółów, ale grunt, że już można jej używać! I nie myśleć o tej starej, obrzydliwej;)
Oczywiście meble to Ikea. Nie mogło być inaczej, tu po prostu inne sklepy powalają cenami. A poza tym Ikea ma dobrą jakość i bardzo funkcjonalne rozwiązania, zwłaszcza jeśli chodzi o kuchnie. Takie mam zdanie.
Jest w nowej kuchni jasno:)) Poprzedniczka, niebiesko szarobura, bardzo mnie przygnębiała i odbierała chęć na gotowanie. Kolor mebli to off white, gałki i uchwyty są z białej porcelany, blat jest brzozowy, a podłoga to bielony jesion:) Dużo natury - tak jak lubimy. Górnych szafek praktycznie nie ma, oprócz tych, które widzicie na zdjęciu - podświetlonych witrynek. Podobają mi się kuchnie bez zabudowanych wszystkich ścian, tak, żeby było miejsce na różne wieszaczki i inne duperelki;) Wyrzuciliśmy też jedną ścianę, tak, że kuchnia połączyła się z jadalnią i salonem. Ale to jeszcze jest niezbyt atrakcyjne wizualnie, więc pominę prezentację;)
Listwy między podłogą, a meblami będą w tym tygodniu, ale ja już chciałam coś pokazać:) Spoglądajcie więc łaskawym okiem.
I spełniłam moje marzenie - zlew pod oknem. Już jeden pan skrytykował: "my taki mamy i żona psioczy, bo się okno brudzi ciągle". Nie dbam o to, mam tak jak chciałam:)) Z resztą wcale się nie brudzi, przynajmniej u nas. A z resztą brudną robotę odwala moja przyjaciółka zmywarka, więc zlew pod oknem jest bardzo praktyczny.
Na koniec kilka drobiazgów kuchennych. Bardzo lubię wieszak - serduszko z Nille i włoski pojemnik na makaron ze sklepu ze starociami:) Słoiczek ze wstążką też kupiony używany, a filcowe serce to pozostałość po świętach, niedługo pewnie zniknie.
I co myślicie o niej? Kuchni znaczy się?:) Ja jestem zachwycona i z pewnością jeszcze niejeden raz zagości w moich postach.
Kończę wspomnieniem naszego miasteczka w sylwestrową noc (już 30 grudnia wróciliśmy z Polski, sylwester był więc tu).
Kuchnia wspaniala , zazdroszcze ze juz masz ja skonczona,nie moge sie doczekac kiedy moja zaczniemy remontowac :)A okno nad zlewem tez mi sie marzy ;)pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna ta Twoja kuchnia. Biała-po prostu klasa sama w sobie.A bez cokołów kuchnia wygląda fajnie-tak lekko.
OdpowiedzUsuńGdybyś nie napisała, myślałabym,że tak ma być.
Wkrótce na moim blogu będę rozdawać plik do druku, kalendarza "Grow your own" jest utrzymany w czarno-białej grafice będzie ci tam pasował.
pozdrawiam
Piękna, marzę o takiej, będziemy remontować domek na wsi i ta kuchnia z IKEA to szczyt moich marzeń.Niedyskretne pytanie zadam;ile Cię ona kosztowała? Chciałabym się zorientować cenowo:)
OdpowiedzUsuńCofam pytanie, doczytałam, że mieszkasz na północy;)
OdpowiedzUsuńŚliczna - właśnie tego typu chciałabym mieć. Choć fronty moich mebli są jasne (waniliowe) to niestety nie mam tak cudownego blatu. Chciałabym swój wymienić ale niestety wszelkie korpusy są calvados co mnie ogranicza i pewnie byłoby pstrokato :(
OdpowiedzUsuńMoże być z swojej kuchni dumna - masz tyle miejsca. Ja też chciałabym zlew pod oknem :)
ilekroć widzę takie piękne kuchnie, nawet jeśli wymagają jeszcze pewnych wykończeń wyć mi się chce, jak widzę swoją... jeszcze przez chwile przyjdzie Nam mieszkać w wynajmowanym mieszkaniu, ale we własnym domu dopracuję kuchnię od najmniejszego szczegółu po największe detale...
OdpowiedzUsuńKuchnia obłędna, jestem na urządzaniu też w Norwegii domku i po prostu masz taką o jakiej śniłam:), blog świetny:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa:) powodzenia w urządzaniu!
UsuńTwoja kuchnia jest moim marzeniem;) Wspaniale że do Ciebie trafiłam
OdpowiedzUsuń