poniedziałek, 7 października 2013

Kolor jarzębiny

Pisać, czy nie pisać... Oto jest pytanie :P Tyczy się ono oczywiście bloga. Tzn pisać zamierzam wciąż, ale długo już biję się z myślami jak dużo prywatności swojej tu wyjawiać. Kiedy zaczęłam pisanie, postanowiłam, że to nie będzie blog rodzinny, tylko o "wnętrzu" - dotyczący naszego gniazdka. Chciałam dzielić się tym jak mieszkamy, ale niekoniecznie tym kto dokładnie tu mieszka, jak ma na imię, jak wygląda, ile ma lat, itp... Ale jest coś, a raczej ktoś :) o kim muszę wspomnieć, bo coraz więcej przestrzeni domowej jest urządzanych pod tego kogoś;) Więc powiem tak: tego roku zostałam mamą, z końcem zimy przyszła na świat nasza mała córeczka, przesłodka kruszynka. A że czas szybko leci, nasza maleńka dziewczynka już jest małym łobuziakiem ;) a ja jestem na etapie zbierania inspiracji do jej pokoiku. Wybaczcie, że dopiero teraz mówię o tak ważnym domowniku (naprawdę nie wiem jakim cudem powstrzymałam się do tej pory!), ale nie chcę robić z naszej córki osoby publicznej, a tego miejsca na południu północy miejscem o macierzyństwie ;) Mam nadzieję, nikt nie poczuje się oszukany, wszak mamy prawo decydować sami co wrzucamy do sieci.



Teraz jednak będę częściej wspominać o naszym Aniołku:) Dziś pokażę nasz kąt jadalny, który dostał zastrzyk energii w postaci dziecięcego mebla w kolorze, który nasz brzdąc uwielbia! Uważam, że wybrała świetnie;) Przydadzą nam się energiczne dodatki. Zwłaszcza, że nadchodzi pora ciemności...




Nasza jadalnia jest połączona z salonem i kuchnią. Jaka jest każdy widzi. Ma plusy i minusy. Minus to głównie tapeta z plamami po zdjęciach i obrazkach poprzednich mieszkańców - dość irytujące ;) Plus to na pewno okno z widokiem na las i to, że jadalnia w ogóle jest:) W wielu domach tego formatu stół jadalny jest  w kuchni i tyle. Meble to oczywiście Ikea. Wieszak na wina to rzecz, którą znajomi wyrzucali, a my wzięliśmy. Może zmieni kolor, ale nie podjęłam jeszcze decyzji. Przydałby się kredens, ale na niego przyjdzie czas. Jeszcze nie wiem jaki chcę, no i fundusze nasze lokują się aktualnie w łazience.

Kończąc, pokazuję dwa zdjęcia z jesiennego spaceru po okolicy:



Do następnego :)