Ruda filiżanka to część kompletu norweskiej ceramiki, którą zeszłej jesieni wypatrzył mój mąż w sklepiku ze starociami gdzieś "na końcu świata". Mamy 6 takich filiżanek z podstawkami, 6 talerzyków i miseczkę na przekąski. Każda filiżanka jest w nieco innym odcieniu i w tym jest urok tego typu ceramiki. Ręczna robota.
Żeby cieszyć się jesiennym słońcem i nie przeziębić nerek polecam baranie skóry. Cała Skandynawia na nich siedzi ;) Skóra + wełniany kocyk = miło spędzony czas w każdą pogodę ! Na takich skórach (lub w futrzanych śpiworach) już noworodki spędzają mnóstwo czasu na polu (lub na dworze - w zależności skąd jesteście) i są okazami zdrowia :)
Nazbierałam kurek z których powstała pachnąca i rozgrzewająca kolacja w postaci tego żółtego kremu. Pycha. Uwielbiam grzyby, zwłaszcza kurki. Nie rośnie ich tu może wiele, ale nie mam konkurencji w lesie - tubylcy nie zbierają tych jesiennych darów. Dla nich grzyby są śmiertelnych zagrożeniem i z podziwem patrzą na każdego kto się na nich zna. Dziwne, bo to przecież taki "leśny" naród... Ale za to są zbieraczami wszelakich jagód.
Życzę Wam takiej złotej polskiej jesieni jaką my mamy! Czy to na obczyźnie, czy w Polsce :)