wtorek, 25 września 2012

Początek

Dla większości jesień to zapewne koniec. Koniec roku, koniec okresu wegetacji roślin, koniec ciepła itp. Dla mnie przeciwnie - jesień to początek nowego. Nigdy nie mogłam się przekonać do robienia "noworocznych postanowień" w styczniu. Natomiast zupełnie naturalnie wychodzi mi to teraz. Być może związane jest to z tym, że zawsze jesienią zaczynał się nowy rok szkolny, a później akademicki. Nie tylko ja czuję teraz początek nowego. Wczoraj zakupiłam najnowszy numer Vakre, a tam redaktor naczelna wypisuje we wstępnie dokładnie to samo! ;)





Niedawno wróciłam z Polski, ciepłej, suchej i już jesiennej. Wygrzałam się, choć u nas w górach wieczory i poranki były już bardzo zimne. Potrzebowałam tego po zimnym norweskim lecie. Przez ten urlop nasze prace remontowe stanęły w miejscu, ale jest jedna rzecz, która jest gotowa. PIEC :)) Kilka dni przed wyjazdem dostałam telefon ze sklepu, że nasz zamówiony piecyk przybył już ze Szwecji i jest do odebrania. Były z tym odebraniem małe kłopoty, bo piec waży ponad 200 kg, ale dzięki pomocy sąsiadów udało nam się sprawnie zainstalować go w salonie. Teraz muszę porobić zdjęcia i o tym cudnym kominku opowiem Wam w kolejnym poście.
Teraz musimy jak najszybciej zabrać się za kuchnię. Jest już pomierzona i zaplanowana. Pozostaje wybrać kafelki na podłogę i zabrać się za realizację projektu. Przerażają mnie koszty tego przedsięwzięcia, ale dzięki Bogu jest Ikea z pięknymi kuchniami w przystępnych cenach więc może zmieścimy się w budżecie.
Zaczęłam też kolejny kurs norweskiego. Mieszkam tu już półtora roku i radzę sobie nieźle z językiem tym, ale chcę go poznać porządnie, żeby zdobyć pracę zgodną z kwalifikacjami. Nie mam więc wyjścia, muszę się szkolić;) Boję się tylko, że trochę za dużo wszystkiego na raz.
Dziś pada deszcz, muszę przełożyć spacer do lasu po jesienne dary. Będę za to uczyć się, czytać Vakre i robić naleśniki ze szpinakiem na obiad:)

Jedno ze zdjęć zrobione podczas wędrówki po Gorcach:) Kocham te miejsca jesienią!